Rozdział X ,,Cała
prawda''
Do naszego dormitorium
wpadł Snape.
- Dziewczyny za 5 min wszyscy w wielkiej sali. Wyszedł trzaskając drzwiami.- Ej co jest raczej rzadko o 21.40 robią zbiórki. Z strachem w głosie powiedziała brunetka.
- Nie wiem o co chodzi ale podejrzewam to zamieszanie w pokoju życzeń, coś się dzieje w Hogwarcie.Ruszyłyśmy do wielkiej sali. Wszyscy już czekali a Dumbledore zaczął przemawiać, ale gdzie Draco jeszcze nie doszedł, a może to on był tym śmierciożercą? Zadawała sobie pytania w głowie.
- Jak wiecie dziś w pokoju życzeń doszło do spotkania z Śmierciożercą. Chciałbym dodać, że panna Carly Bloderger otrzymuje 20pkt za rozważną obronę przed śmierciożercą. Uśmiechnął się do Ślizgonki.
- Wszyscy ślizgoni zaczęli krzyczeć, a ci którzy siedzieli koło Carly pogratulowali jej.- Od dziś cisza nocna zaczyna się o 20.30, każdy prefekt będzie was liczył przed lekcjami i przed posiłkami. Także wstęp do pokoju życzeń jest ZAKAZANY, znów popatrzył w stronę Carly, na co skinęła głową. To tyle wracajcie.Gdy były już w dormitorium i leżały na łózkach w koszulach nocnych rozmawiały.
- Jezu jutro już na lekcje, a Draco chodzi na lekcje? Mówiła to dosyć smutnym tonem.
- Na któryś jest na niektórych nie, zależy. Powiedziała po czym pokazała, że idzie spać.
- Ok dobranoc. Carly powiedziała po czym zasnęła.Rano jak zwykle ruszyły na śniadanie chłopaka znów nie było. Była tym faktem trochę zawiedziona, gdy zjadła Tosty i wypiła herbatę ruszyła do wyjścia. Za 30 min lekcję ruszyła korytarzami w nieznanych jej kierunkach. Ujrzała Draco, ale mówił jej żeby nie rozmawiali.Akurat szła naprzeciw blondyna ten patrzył na nią nawet nie uśmiechając się.Nie mogła wytrzymać podeszła do niego.
- Ej sorry, że przeszkadzam nie było cię na śniadaniu. Pomyślałam, że będziesz głodny.Zajrzała do torby i wyciągnęła z niej jabłko.
- Dzięki. Przystanął i nic nie robił tylko patrzył na nią.
- Dobra ja idę. Ruszyła nie dlatego, że on jej kazał była zła na niego o to, że ja tak wystawia.- Musimy porozmawiać! Krzyknął i oczekiwał, aż się odwróci. Odwróciła się, ale szła dalej
- Nie mam czasu. Powiedziała sarkastycznie i szła dalej w kierunku sali lekcyjnej.Czekało już tam kilku ślizgonów i trzech gryfonów. Była tam Hermiona i dwójka nieznanych jej facetów. Podeszła do nich.
- Hej gryfoni- powiedziała,uśmiechając się szeroko.
- Hej Carly. A właśnie to jest Carly Bloderger koleżanka a to jest Harry Potter. Wskazała na chłopaka w okularach i mówiła dalej.
- A to Ron Wesley. Pokazała na rudego, piegowatego chłopca.
- Miło mi. Podała im rękę. Chłopcy uścisnęli ją.
- Łał nigdy nie widziałem ślizgonki gadającej z gryfonami i do tego z mugolami. Powiedział czarnowłosy, po chwili dodał.
- Sorry Hermiona. Gdy zauważył czerwieniejącą dziewczynę z złości.
- Nie jest ok. Uśmiechnęła się fałszywie.
- No widzisz ja jestem jakby troszkę inna, niż reszta. Carly uśmiechnęła się delikatnie.
- Ej to ty spotkałaś śmierciożercę w pokoju życzeń tak? Zapytał z niedowierzaniem.
- Raczej był to śmierciożerca, próbował zabić. Nie trafił a ja zaczęłam uciekać i nawalaćbombardą maxima w każdą górę rzeczy. Była trochę spanikowana.
- Widzisz mówiłem!? Mówiłem, że on nim jest. Krzyczał i miał pretensje do Hermiony.
- Ok ok niech ci będzie, ale wątpię. Powiedziała marszcząc brwi i unosząc jeden kącik ust.
- O co chodzi mogę wiedzieć. Zapytała zszokowana.
- Powiem jej, skoro to ona była zaatakowana. Mówiła brunetka i kręciła oczami.
- Harry ubzdurał, że Draco Malfoy jest teraz śmierciożercą. I z lekkim uśmiechem kręciła głową.
- Draco, to nie mógł być on przecież podczas waszej walki się to wydarzyło, a po drugie można powiedzieć że jest moim kumplem. Mówiła Carly troszkę z poważną miną.
- Niech wam będzie ale ja wiem swoje. Prychnął.
- Dobra nie obrażaj się Harry. Zaśmiał się Ron.Akurat przechodził tam Draco. Podszedł i zaczął obrażać Harr'ego.
- Co jest Potter? Hermiona cię zostawiła dla zdrajcy krwii? Uśmiechnął się z wyższością po czym puścił złowrogi wzrok na Carly.
- Zamknij się blondynku bo znów cię załatwię tak jak w łazience. Stwierdził Harry śmiejąc się.
- Proszę bardzo, niech Cię wywalą i rodzice cie stąd wezmą... a no tak oni nie żyją. Zaśmiał się blondyn.Właśnie wtedy Carly dowiedziała się jakim Draco był pustym chłopakiem patrzącym tylko na własne JA, który nie miał za grosz taktu i uczuć.Wtedy Harry rzucił się na Malfoy'a i przywalił mu w nos. Chłopak przewrócił się po czym wstał.Miał gdzieś, że właśnie leciała mu krew, dalej kontynuował zaczepki.
- Spoko spoko Potter niech szlama się z tobą przeleci i od razu będzie Ci lepiej. Zaśmiał się.Carly nie wytrzymała nie mogła patrzeć jak on ich obraża.
- Ku*wa ty ch*ju jak możesz tak mówić?! Wyobrażasz sobie jak to jest stracić rodziców?! JEŻELI NIE TO OSOBIŚCIE DOPILNUJĘ, ŻEBYŚ TO POCZUŁ!
Właśnie
wtedy wybuchła po raz pierwszy z niej ,,typowa ślizgonka'', to
Draco ja tak zmienił a ona tego nie zauważyła. Podszedł do niej i
chwycił za ręce jak najmocniej mógł.
- Avada..... DRĘTWOTA. Z ledwością powstrzymała się przed rzuceniem zaklęcia niewybaczalnego. Szybko pobiegła przed siebie.
- Właśnie dlatego
chciałem trochę ,,czasu'' dla nas chciałem cię tylko
przelecieć. Powiedział wtedy Carly nie wytrzymała do oczu
napłynęło mnóstwo łez, wyjeła różdżkę i wykrzyczała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz