Rozdział VIII ,, Nie dam rady''.
Płakała, Płakała i nagle wszystko zrobiło się
czarne. Obudziła się ale nie na korytarzu, tylko w Skrzydle
Szpitalnym. Lekko jeszcze nie widząc dokładnie dostrzegła Calvina.
- Był tu Draco. Zapytała ledwo wydobywając z siebie głos.
- Nie niestety. Odpowiedział trochę smutny, że nie cieszyła się na jego widok. Szybko dorzucił.
- Ale był Tom, to on cię przyniósł. Myślał, że Carly będzie szczęśliwsza, ale tym raczej pogorszył jej humor.
- Ok to fajnie ciesze się, że tu jesteś. Uśmiechnęła się resztkami sił i chwyciła go za rękę.
Podeszła
Pani Poopy Pomfrey
- Dziewczynko jesteś bardzo słaba, musisz odpoczywać. Dała znak Calvin'owi by wyszedł.
- To na mnie pora. Nagle wybuchli w miarę cichym śmiechem.
- Pocałował mnie w policzek, pomachał i wyszedł. Myślałam cały czas o tym ,,mini pocałunku'' czyżbym mu się podobała, aż cała zrobiłam się czerwona. Pielęgniarka o mało zawału nie dostała jak zobaczyła mnie całą czerwoną.
- CO SIĘ DZIEJE DZIEWCZYNKO!? Krzyczała i biegła po jakieś leki.
- Nic proszę Pani, ja tak się rumienie. Po czym uśmiechnęła się szerokim uśmiechem do kobiety, by dać jej do zrozumienia, że jest ok.Po dwóch dniach spędzonych z Calvin'em w skrzydle zbliżyli się do siebie. Zostali przyjaciółmi. Od tamtego czasu Draco ani razu nie odwiedził dziewczyny, a cały dom gadał o Carly i o tym co mi się stało. Gdyby Malfoy'owi zależało by na niej byłby w skrzydle od razu.Sara dawała niebieskookiej cały czas notatki, i najnowsze plotki. Gdy Carly wyszła po dwóch dniach z szpitala czuła na sobie wzrok połowy uczniów TYLKO CZEMU?Czyżby wydało się o pocałunku z Draco, a może o jakimś wymyślonym związku z Calvinem? Musiała poszukać Sary ona wiedziała wszystko o najnowszych plotach. Na jednym z korytarzy spotkałam Tom'a opartego o ramę okna. Musiała podejść i podziękować.
- Hej Tom chciałam ci podziękować za pomoc. Uśmiechnęła się, lecz nie szczerze dalej bolała ją rana jaką zadał jej Tom tamtego wieczoru. Po zobaczeniu go ból wrócił.
- Emm nie ma za co tak w ogóle chciałem cię przeprosić za tamto no wiesz... Nie ukrywał żalu i smutku z powodu tamtej sytuacji.
- Jest ok zgoda, znajomi? Podała rękę.
- Z tobą zawszę Carly. Uścisnął jej dłoń.
A ona ruszyła wreszcie w
stronę dormitorium.
- Jak zwykle pusto w dormitorium. Zaśmiała się w myślach.
Nie ukrywała tego, że
wolała by gdyby na którymś z foteli siedział Draco.
Tak dawno go nie widziała,
i raczej nie będzie jeszcze długo. Jej obecnym dobrym kumplem,
któremu mogła się zwierzyć był Calvin. Tylko problem był jeden,
on był o rok starszy co oznaczało, że nie będzie ze mną na
lekcjach i będzie łaził z swoją grupką kumpli i przy nich
zapomni w ogóle o ich przyjaźni. Jedynie jej kumpelą była Sara,
ale one też za często się nie widywały mijały się.
Przypomniało się jej wtedy
gdzie spotkała Draco, więc pobiegła w tamto miejsce.
- Ale to na pewno było tu na 100%. Mówiła w myślach, przypomniało się jej, że drzwi znikały więc i tym razem mogły zniknąć. I jak je otworzyć? Może czarami..
- Wiem wiem! Hermiona ona wszystko wie. Wywnioskowała to po lekcjach spędzonych z Hermioną.
- Ale gdzie ona może być hmm...? WIEM! Ruszyła najszybszym biegiem jakim mogła do biblioteki. Oczywiście była tam też Hermiona.
- Hermiona jak dobrze cię widzieć. Mówiła z ledwością Carly.
- No hej, spokojnie co się dzieje? Przeraziła się.
- Chciałam zapytać jak otworzyć pokój życzeń.
- No to nie trudne musisz przejść wzdłuż ściany trzy razy, i w tym czasie myśląc intensywnie co ma się w nim znajdować lub do czego ma posłużyć. Powiedziała unosząc lekko brodę do góry.
- Jezu Hermi kocham cię! Krzyknęła i przytuliła koleżankę z całych sił. Po czym ruszyła w stronę Pokoju. Zrobiła to co miała zrobić i ukazały się te piękne drzwi przypominające jej o pocałunku. Wbiegła i zobaczyła ten sam pokój, była szczęśliwa jak nigdy i liczyła, że spotka Draco. Pobiegła tam gdzie po raz pierwszy się pocałowali. Niestety chłopaka tam nie było oparła się o jedno z krzeseł które tam stały.
- Głupia myślałam, ze tu będzie i tak co bym mu powiedziała pewnie uciekł by mi znowu. Kłóciła się z myślami.Zaczęła machać różdżką na wszystkie strony i bawić się jak patykiem. W świecie mugoli było jednak na odwrót. Postanowiła pobawić się zaklęciami.Gdzieś widziała zaklęcie alis, ave?
- Avis? I naglę z różdżki wyleciało stado małych ptaszków, które fruwały nad dziewczyną.
- Jakie piękne. Mówiła w myślach, po czym wsłuchała się w śpiew ptaków. Nagle usłyszała jak ktoś idzie w jej stronę. Nie widziała kto, nikogo nie widziała.Poczuła jak ktoś ją szarpnął i pchnął na wielką górę rzeczy, i spadło z niej kilka rzeczy. Zaczęła uciekać słyszała tylko szubki bieg za sobą nie jej. Ktoś krzyknął
- Avada Kedavra! W ostatniej chwili zrobiła szybki skręt i zaklęcie nie trafiło w nią, odwróciła się do tyłu i wycelowała różdżką w wielką górę rzeczy po czym krzyknęła.
- Bombarda MAXIMA! Wszystko runęło a ona uciekała dalej.
- Dalej rzucała tym zaklęciem by przeciwnik jej nie dogonił za żadne skarby. PRAWIE UMARŁA! Krzyczała w głowie. Wybiegła z pokoju życzeń i pobiegła w stronę gabinetu dyrektora. Wbiegła nawet nie pukając.
- Dyrektorze ktoś jest w pokoju życzeń to prawdopodobnie ŚMIERCIOŻERCA! Krzyczała bez opamiętania.
Wiecie że za kilka dni zaczyna się szkoła -.-, dlatego będę pisać mniej. Mam nadzieje, że nie zrobi to wam problemu. Od rozpoczęcia działy będą prawdopodobnie ukazywać się co sobotę lub co piątek w godzinach nocnych. Pozdrawiam :*