Rozdział III ,, O co mu chodzi?! ''
- Ty ty rządzisz? - Zaśmiałam się.
- Coś ci przeszkadza Bloderger?! - Zaczął krzyczeć i zrobił się trochę straszny.
- Skąd znasz moje nazwisko i czemu się od razu denerwujesz? To był żart. -Zapytałam i dochodziłam do tego, że nie załapał mojego sarkastycznego żartu.
- Po pierwsze, nie żartuj w ten sposób. Po drugie ty jesteś tak głupia, że nie pamiętasz jak Mc Gonagall wykrzyczała twoje nazwisko na cały Hogwart? - Oznajmił uśmiechając się ironicznym uśmiechem.
- Ale nie musiałeś go zapamiętać. Uśmiechałam się ironicznie i czekałam na jego napad złości.Teraz zrobiło się groźnie, podszedł do mnie i popchnął w stronę najbliższej ściany i uwięził mnie w dziwnym uścisku nasze oddechy stykały się.
- Hahah myślisz, że jesteś zabawna robiąc ze mnie głupka? Uwierz mi może dla Ciebie się to źle skończyć. Ryknął i jego twarz strasznie spoważniała, mówił to na serio zaczęłam się go bać.
- Sorry, nie chciałam Cię urazić. - Powiedziałam delikatnie przełykając ślinę i oczekując w strachu na jego reakcję.
Nagle nasz wzrok spotkał się, nie wiedziałam co
robić a on dalej mnie nie puszczał.
- Masz ładne oczy Bloderger, takie dziwne, mało spotykane. - Powiedział po czym puścił mnie i ruszył w stronę wyjścia z dormitorium.
Poczułam jak wielki rumieniec wylewa mi się na
policzkach a ciało robi się coraz cieplejsze. Nie chciałam by
odchodził, bo chyba poczułam jak motylki zaczęły płatać mi
figle w moim brzuchu na jego widok, a za razem oczekiwałam, że nie
spotkam go drugi raz bo powiem coś złego co może grozić mi czymś
nieprzyjemnym. Postanowiłam ruszyć do mojego pokoju, tam czekały
moje rzeczy rozpakowałam się i ruszyłam pod prysznic. Po kąpieli
poszłam spać myśląc o kolejnym dniu.
Następnego dnia obudziłam się około 6.40. Za pół
godziny śniadanie, poszłam do łazienki ogarnąć moją szopę na
głowie i zrobić delikatny makijaż. Przygotowana do życia wzięłam
książki i ruszyłam na śniadanie usiadłam obok nieznanej mi
dziewczyny.
- Cześć jestem Sara, jesteś nowa prawda? - Zapytała i podała mi rękę.
- Tak, ja jestem Carly miło mi.- Uścisnęłam jej dłoń po czym uśmiechnęłam się.Dziewczyna była bardzo ładna miała kręcone kruczoczarne włosy oraz zielone oczy idealnie pasujące do jej szaty, wzrostem i sylwetką przypominała mnie.
- Emm jakie masz teraz lekcje? - Zapytała, oczekując na to że mamy je razem.
- Eliksiry, a ty? - Zapytałam z nadzieją oczekując, by była moim rocznikiem.
- JEJ! Ja też jesteśmy tym samym rocznikiem ŁAŁ jak super! - Radośnie krzyczała.
- Pójdziemy razem? - Zapytałam raczej znając jej odpowiedź.
- Jasne, czyli od dziś kumpele Sara i Carly najlepsze du*y w Slytherinie! - Powiedziała po czym zaczęłyśmy się razem śmiać.
Po śniadaniu ruszyłyśmy na zajęcia. Ciągle
myślałam o Draco i jego opinii na temat moich oczu.
Postanowiłam zapytać o niego Sarę skoro są w tej
samej klasie od sześciu lat.
- Sara a jaki jest ten no Draco? Zapytałam utrzymując pozycję, że nic o nim nie wiem.
- O nie tylko nie ON! Jest taki wredny, samolubny i bez serca myśli, że jest najlepszy, bo jego rodzice są wpływowi na Ministerstwo Magii! Byłam w szoku! Racja Draco był arogancki i trochę zapatrzony w siebie, ale to tyle.Pomyślałam, że nie traktuje mnie jako ,, koleżankę'' a kogoś więcej. Po chwili wszystko wyleciało mi z głowy, ponieważ Sara zaczęła mną potrząsać na wszystkie strony.-
- EJ LASKA HALO POWRACAJ DO NAS!
- Co, co się stało o matko sorry zamyślałam się. - Odpowiedziałam troszkę skompromitowana, więc rumieniec jak zwykle wyskoczył.
- Ok chodź to tutaj. - Sara pokierowała mnie w lochy, po czym doszłyśmy do sali lekcyjnej.- O i są nasze spóźnialskie, proszę chodźcie tu jest miejsce- Powiedział miło nieznajomy mi mężczyzna.
Wybaczcie mi ale KROPEK NIE IDZIE USUNĄĆ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz