Rozdział II ,,nowe osoby, nowe życie ''.
Była to dwójka chłopaków raczej w naszym wieku.
Jeden był bardzo wysoki, chudy oraz miał piękne blond włosy i
stalowe oczy. Drugi natomiast był niższy i miał ciemne włosy oraz
niebieskie oczy. Patrzyli na nas Trochę złowrogo.
- To nasze miejsca!-Krzyknął blondyn.
- Nic nie wskazuje na to, że to ,,wasze miejsca''.- Zaczął bronić nas Tom.
- Dobra tym razem ujdzie ci to na sucho Mugolu.- Powiedział z złowrogim uśmieszkiem blondyn.
Po chwili poczułam jego wzrok na sobie, po czym
zapytałam.
- Dlaczego tak się na mnie patrzysz?
- Patrzę, ponieważ nie wyglądasz mi na pierwszoroczniaka a masz ich szaty. -Syknął.
- Jestem tu nowa.-Oznajmiłam uśmiechając się do niego. Po chwili odszedł.
Byłam zmęczona więc postanowiłam zasnąć, śniąc o
Tomie
- Ej Carly wstawaj jesteśmy na miejscu.- Oznajmił Tom podnosząc mnie z siedzenia.
- Dzięki ale nie musisz mnie podnosić.-Poczułam jak wielki rumieniec wylewa mi się na policzkach.
- Masz ładne rumieńce.-Stwierdził i postawił mnie.Próbowałam pozbyć się rumieńca ale nic z tego na jego widok raczej każda się rumieni.Nagle nie wiadomo z jakieś przyczyny potknęłam się o własną nogę, myślała, że upadnę lecz Tom był szybszy. Chwycił mnie w tali i trzymał przez kilka sekund.
- Nic Ci się nie stało Carly? -Zapytał.
- Raczej nic, dziękuję za pomoc. Uśmiechnęłam się puszczając oczko.
- Na twoim miejscu raczej bym uważał. Powiedział lekko uśmiechając się.Postanowiliśmy wysiąść i ruszyć na peron. Nie stał nikt tam nikt inny, niż Hagrid.
To stary znajomy taty z szkolnych lat, kilka
razy go spotkałam ale na tym się skończyło
- Pierwszoroczni do mnie!- Zaczął krzyczeć gajowy.-Tak ty też Carly!- Wołał.
Wszyscy zebraliśmy się i ruszyliśmy do Zamku,
do Hogwartu.
Jak zwykle na początek Tiara, bałam się że
trafię do nielubianego mi domu.
Nagle Profesor Mc Gonagall zawołała
-,, Carly Bloderger''.
-,, Carly Bloderger''.
Ruszyłam na krzesełko i nałożono mi ją na
głowę.
- Ile w niej magii, ile siły, nie Hufflepuff, nie Revenclaw.-Oznajmiła Tiara.
- Tyle samo cech z tego i tego domu, lecz niech stracę Slytherin!
O nie tylko nie to! Ja nie mogę przecież, ja toleruję
mugoli jak mogłam tam trafić?!
Zasiadłam do stołu i z niechęcią patrzyłąm na Toma
siedzącego w innym stole.
Po uczcie, po wszystkim udaliśmy się do dormitoriów.
-To miejsce jest takie poważne,
elegancie nie dla mnie. Mówiłam sama do siebie.
- Masz rację nie dla Ciebie. - Usłyszałam znany mi już wcześniej głos. Odwróciłam się i znów ujrzałam tego blondyna z pociągu.
- -Czemu twierdzisz, że nie jest dla mnie? Zapytałam.
- Tolerujesz mugoli a tu nie toleruje się MUGOLI. Oznajmił z pomarszczonymi brwiami.
-Może tak, może nie. Nazywam się Carly i Mam 16
lat, tak 16 nie 11. Powiedziałam z uśmiechem.
- Ja jestem Draco, Draco Malfoy można powiedzieć,
że ja tu rządzę. Oznajmił z triumfalnym uśmiechem.
Wiem ten dział nie wyszedł jak powinien no ale cóż,
teraz ogarniam czemu nie pisze się o 2 ad ranem :). Jeżeli brak
przecinków i innych to znaczy, że moje zmęczenie było już na
tyle mocne że nie wiedziałam co robię. Wybaczycie mi? Lepiej mi
poszło?
Dziękuję za komy.
No trochę błędów jest i piszesz tak, że wszystko dzieje się szybko; nie potrafię sobie do końca wyobrazić sytuacji, a niektóre dialogi są bardzo nienaturalne... Ale ogólnie pomysł zaczyna się rozwijać.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że te kropki zrobiły się przypadkiem, więc wybaczam. ;)
Hej, to nie jest tak, że u nas wszyscy nienawidzą mugoli i mugolaków. To stereotypy. Jestem pewna, że zdecydowana większość za nimi nie przepada, ale są też wyjątki. Poza tym nie tylko to się liczy. Czy ojciec-czarodziej nie opowiadał jej o pozostałych cechach tegoż domu? O ambicji, dążeniu do swoich celów, do władzy? Czy nie mówił jej, że ze Slytherinu wywodzą się najpotężniejsi czarodzieje, nawet sam Merlin?
Nie mniej jednak jestem ciekawa co dalej będzie ze znajomością Dracona i Carls.
Tak więc czekam na nowy rozdział i życzę weny ;*
Ciekawy pomysł na pierwszoroczną 16-latkę :D jeszcze tego nie widziałam :D
OdpowiedzUsuń